Kubeł zimnej wody
Zdobycie trzech punktów – taki cel na ostatnie ligowe spotkanie w tym roku postawiła sobie Sparta Złotów. W piątkowe chłodne popołudnie rywalami podopiecznych trenera Damiana Sudoła był Orzeł Osiek. Złotowianie do tego meczu przystępowali w komfortowej sytuacji – aby przez całą zimę spoglądać z góry na resztę stawki w grupie północnej PKO wystarczało im zwycięstwo z niżej notowanym zespołem. Zawodnicy z Osieka, podbudowani zeszłotygodniowym zwycięstwem z Leśnikiem Margonin pokazali jednak wolę walki, nieustępliwość i w ostatecznym rozrachunku pokonali gospodarzy w stosunku 0:2. Tuż przed meczem nastapiła uroczystość pożegnania Grzegorza Kasaka, który tym meczem zakończył karierę. Kasior z klubem się jednak nie rozstaje i będzie dalej poświęcał się jako członek zarządu.
Obie drużyny mecz rozpoczęły spokojnie, skupiając się głównie na badaniu siły rywala.
Kibice zgromadzeni na obiekcie przy ulicy Wioślarskiej na pierwszą ciekawą akcję musieli czekać do 25 minuty – po kombinacyjnym rozegraniu akcji przez Spartę w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Patryk Lach, jednak jego strzał minimalnie minął bramkę strzeżoną przez Jakuba Bąka. Złotowianie w końcówce pierwszej połowy przejęli inicjatywę i mieli mogli objąć prowadzenie, ale za każdym razem brakowało im skuteczności. Dodatkowo boisko z rozciętym łukiem brwiowym musiał opuścić Marcin Sobek.
Po przerwie odważniej zaatakowali goście i mogli objąć prowadzenie już kilka minut po wznowieniu gry, ale strzał z rzutu wolnego Patryka Królaka przeleciał nieznacznie obok słupka bramki Sparty. Przyjezdni nie zamierzali jednak spoczywać na laurach i swoją dobrą dyspozycję udokumentowali w 70 minucie, kiedy to piłkę w bramce gospodarzy ładnym strzałem umieścił popularny „Królik”. Po zdobytej bramce, Orzeł nie bronił za wszelką cenę wyniku, ale starał się jak najdłużej utrzymywać przy piłce na połowie złotowian. Ich odważna gra przyniosła skutek po raz drugi w 77 minucie – po kapitalnym uderzeniu siedemnastoletniego Wojciecha Węgrzyna goście prowadzili już różnicą dwóch bramek. Od tego momentu zawodnicy trenera Sudoła zaczęli szturmować bramkę Bąka, starali się odwrócić losy spotkania, trafili nawet do siatki, ale w tej sytuacji sędzia asystent dopatrzył się spalonego. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i prowadzący to spotkanie arbiter Kamil Grzechnik zagwizdał po raz ostatni.
Tym samym, Sparta Złotów musi pogodzić się z faktem, że rundę wiosenną rozpocznie z jednopunktową stratą do Farmutilu Orkanu Śmiłowo. Warto dodać, że po tym zwycięstwie na piąte miejsce w tabeli wskoczył Orzeł Osiek, który zrobił kolejny ważny krok w stronę utrzymania w lidze.
"Biorę całą odpowiedzialność za mecz. Nic nam nie wychodziło mimo, że chłopacy bardzo chcieli wygrać. Mamy najmłodszy zespół w lidze i było dzisiaj widać, że zespół nie udźwignął stawki spotkania. Muszę jednak zaznaczyć, że była to bardzo udana dla nas runda. Przed sezonem taką sytuację w tabeli bralibyśmy w ciemno. Teraz okres roztrenowania, a potem trochę wolnego i ładowanie akumulatorów przed ciężkimi treningami w nowym roku. Dziękuję kibicom za wsparcie przez te kilka miesięcy, które wielokrotnie nam pomagało" - tak skomentował porażkę nasz trener
T U T A J znajdziesz info z meczu
T U T A J znajdziesz galerię zdjęć z portalu zlotow.naszemiasto.pl
T U T A J znajdziesz galerię zdjęć z portalu zlotowskie.pl
Źródło: mariogool.pl
Fot.: zlotow.naszemiasto.pl
Komentarze